Widok za oknem nie rozpieszcza – rosnące antagonizmy społeczne, choćby w kwestii kryzysu granicznego, zręcznie podsycane przez socjotechników – wołają o pomstę do nieba. Tymczasem paradoksalnie w socrealistycznym i niejako z innej planety katowickim Spodku – dzieją się rzeczy kosmiczne.
Kongres Reggaeton vs Dancehall to największe europejskie wydarzenie taneczne: “w klimatach karaibskich w Europie skupiające wokół siebie entuzjastów takich stylów tanecznych jak reggaeton, dancehall oraz twerk a także miłośników latynoamerykańskich form fitnessowych”. Tyle wynika z oficjalnego oświadczenia organizatorów.
O obu wiodących stylach tanecznych, które za sprawą m.in. migrantów z Jamajki (Dancehall) oraz Portoryko (Reggaeton) niewiele wiadomo z oficjalnych źródeł. A czym one są w istocie? Norman Stolzoff, autor książki o kulturze Jamajki “Wake the town and tell the people” cytuje słowa pewnego jamajskiego policjanta: “Jamaica would explode, if it were not fot dancehall”. Idąc za tą istotną podpowiedzią Dancehall oraz Reggaeton to nie tyle kolejna rozrywka taneczna dla koneserów. To raczej – jak stwierdził Kilo w tekście “Dancehall – na początku był taniec“:
“sposób na oderwanie się młodych od problemów, metoda duchowego oczyszczenia, radosnej ekspresji, możliwości wyrażenia siebie, czy w końcu przetrwania”.
Z krótkich wypowiedzi podczas pierwszych zajęć niezwykle charyzmatyczna tancerka i instruktorka Aleksandra Heidi Gajewska odsłoniła kolejny rąbek tajemnicy wokół stylu Reggaeton. Otóż mowa o szerszej kulturze tzw. Street Dance`u – zrodzonej z konieczności współistnienia na jednym małym skrawku chodnika wielu narodowości i kultur jakim przyszło współegzystować w wyniku licznej migracji. Można sobie wyobrazić, że w zatłoczonych ulicach m.in. Nowego Jorku było do wyboru, albo zamknąć się w jednokulturowych enklawach jak Chińczycy czy Polacy. Albo stworzyć oparty na tolerancji, otwartości na nowe i nieznane tygiel multikulturowy – w czym niezwykle pomogły wspomniane style taneczne. Alternatywą było pójście w agresję, przemoc i eskalację konfliktów.
O tym, jak niezwykłą wartość wnosi RVD w tym kontekście, nie trzeba nikogo przekonywać – kto widzi co się dzieje. Nasze społeczeństwo toczy bakcyl uprzedzeń, nienawiści i wcale już nie takiej cichej mentalnej, póki co, wojny domowej. Dzieje się to przy milczeniu, lub jawnej nawet aprobacie tzw. autorytetów moralnych w tym kościołów i instytucji publicznych broniących “jedynie słusznej” kultury.
Na tym tle niczym kwiat na pustyni wartości takich jak tolerancja, akceptacja dla innych, szacunek dla różnorodności – wyrasta Kongres RVD. To czy na stałe zagości on w naszej świadomości społecznej zależy wyłącznie od nas. Jako redakcja Nasze Regionalne dołożymy jednak wszelkich starań, by takie inicjatywy nagłaśniać na naszych portalach oraz w piśmie My Dances Magazine – gdyż takie wydarzenia mają szansę być odtrutką w naszych niebywale toksycznych czasach. A ponadto nie ma to, jak sobie przy okazji odrobinę potańczyć – czyż nie? 🙂
Autor: Klaudiusz Wiśniewski
Pełny tekst ukaże się we wrześniowym numerze pisma My Dances Magazine wraz z artykułami m.in. o Ritmo Do Brazil i Zumba Fitness
Źródło grafiki: https://rvdk.eu/kongres